Piraci z Ha Long Bay
Kolejny dzień, kolejna wyprawa poza Ha Noi. Tym razem wypuściliśmy się na głębsze wody. Zatoka Ha Long jest jednym z cudów świata (a przynajmniej Wietnamczycy chcieliby żeby była tak zaklasyfikowana i wszędzie namawiają do głosowania na nią w licznych listach cudów świata) i zabytkiem natury pierwszej klasy. Wyobraźcie sobie niemal dwa tysiące skalistych wysepek rozrzuconych po zatoce. Skalne ściany wyrastające pionowo z morza. Krajobraz zatoki Ha Long, z tymi wszystkimi zatoczkami, jaskiniami, zakamarkami - zwłaszcza, gdy przybija się do którejś z nich - wygląda jak plan filmowy "Piratów z Karaibów". Niestety okazało się, że Wietnamczycy, choć naród żyjący w dużej mierze z morza, nie ma żadych godnych odnotowania sukcesów żeglarskich. Jedyni piraci, jakich można tu znaleźć, to właściciele małych łódeczek, przybijający do statków wycieczkowych i próbujący łupić turystów ;) Jakieś obszarpane dziecko wykonało nawet abordaż na nasz pokład...
Niektóre wysepki są rzecz jasna bardzo małe, na innych spokojnie mógłby żyć jakiś Robinson Cruzoe, jest też wyspa Cat Ba, gdzie mieści się miasteczko i cały szereg kurortów wypoczynkowych. Jedna z legend mówi, że powstały w wyniku uderzeń ogonem smoka, odganiającego w ten sposób Chińczyków. Samą nazwę Halong tłumaczy się "tam, gdzie smok zstąpił do morza".
Tras opływających wysepki jest wiele, my wybraliśmy się na cztergodzinną z racji tego, że dojazd do i z Hanoi trwa bardzo długo (ok 3 godzin) i nie dalibyśmy rady zostać tam dłużej. Oczywiście, można sobie popłynąć i na dwudniową wycieczkę, jak kto ma czas...
W programie czterogodzinnej wyprawy jest zwiedzanie fenomenalnych jaskiń na jednej z wysp, podglądanie wiosek na wodzie i okrążenie kilku spektakularnych skał, a także lunch złożony z ryb i owoców morza. Ach, co to była za uczta! Te krewetki, langustynki i kraby będą mi się śniły po nocach...
Ann & PSJ
Niektóre wysepki są rzecz jasna bardzo małe, na innych spokojnie mógłby żyć jakiś Robinson Cruzoe, jest też wyspa Cat Ba, gdzie mieści się miasteczko i cały szereg kurortów wypoczynkowych. Jedna z legend mówi, że powstały w wyniku uderzeń ogonem smoka, odganiającego w ten sposób Chińczyków. Samą nazwę Halong tłumaczy się "tam, gdzie smok zstąpił do morza".
Tras opływających wysepki jest wiele, my wybraliśmy się na cztergodzinną z racji tego, że dojazd do i z Hanoi trwa bardzo długo (ok 3 godzin) i nie dalibyśmy rady zostać tam dłużej. Oczywiście, można sobie popłynąć i na dwudniową wycieczkę, jak kto ma czas...
W programie czterogodzinnej wyprawy jest zwiedzanie fenomenalnych jaskiń na jednej z wysp, podglądanie wiosek na wodzie i okrążenie kilku spektakularnych skał, a także lunch złożony z ryb i owoców morza. Ach, co to była za uczta! Te krewetki, langustynki i kraby będą mi się śniły po nocach...
Ann & PSJ
Komentarze