and again...
Tak jest, znów jedziemy do Azji. Like two years before that, and two years before that...
Wiem, że obiecywaliśmy kolejne notki wietnamskie, ale wiecie jak jest, rzeczywistość zasysa. Ale dobra wiadomość jest taka, że wracamy tam, gdzie skończyliśmy poprzednio, czyli do Hanoi. Stamtąd udajemy się na północ do Sapy (polscy blogerzy - co ujawnił szybki research - okrzyknęli iż jest to wietnamskie Zakopane... :] ), a następnie przekraczamy granicę w He Kou i udajemy się na podbój Yunnanu.
Wylatujemy już w lany poniedziałek o barbarzyńskiej porze, także stay tuned!
Ann
Wiem, że obiecywaliśmy kolejne notki wietnamskie, ale wiecie jak jest, rzeczywistość zasysa. Ale dobra wiadomość jest taka, że wracamy tam, gdzie skończyliśmy poprzednio, czyli do Hanoi. Stamtąd udajemy się na północ do Sapy (polscy blogerzy - co ujawnił szybki research - okrzyknęli iż jest to wietnamskie Zakopane... :] ), a następnie przekraczamy granicę w He Kou i udajemy się na podbój Yunnanu.
Wylatujemy już w lany poniedziałek o barbarzyńskiej porze, także stay tuned!
Ann
Komentarze