Khao Sok, dzień 14

Pierwszy raz tutaj wykupiliśmy wycieczkę zorganizowaną, więc zakładałam że może być nieco nudnawo i rozlaźle, ale uznaliśmy, że na koniec nieco nudy się przyda. I pierwsza część wycieczki w zasadzie taka była. Kupiliśmy bilety wstępu do parku (300 BTH + opłata portowa 40 BTH), załadowaliśmy się na łódkę i ruszyliśmy. Obowiązkowy przelot przez pierwszą część (celowo czy nie pędziliśmy tak, że wszyscy byli solidnie zbryzgani wodą, co oczywiście w 30 st. C nie jest tragedią…) miał kulminację przy trzech wystających z wody skałach - obowiązkowym punkcie na instagramowe selfie. 
 
 
Następnie dopłynęliśmy do pływającego resortu z wcześniej ustalonym lunchem. Umówmy się, że jedzenie nie było godne wzmianki, jak również całość tego miejsca utwierdziła nas w przekonaniu, że rezygnacja z nocowania na jeziorze była słuszna, bo warunki były tam dość spartańskie.
 



Następnie ruszyliśmy dalej, zatrzymując się przy jednym z cypli, żeby zrobić króciutki trekking w dżungli. I wtedy przyszła tropikalna burza. W trzy sekundy wszyscy byli mokrzy od stop do głów - szczęście w nieszczęściu temperatura nadal ratowała sytuację. Myśleliśmy, że burza zniechęci naszego przewodnika do realizacji ostatniego punktu wycieczki, ale wiecie: zapłacone musi być zrobione. 
 







Zatem przepłynęliśmy jeszcze kawałek i zacumowaliśmy do błotnistego brzegu, gdzie po wodzie i błocie przemieściliśmy się do wejścia do jaskini (dobrze, że dopiero teraz wyczytałam, że są tam pijawki). Przed wejściem dostaliśmy jeszcze czołówki, gdyż jaskinia nie ma sztucznego oświetlenia. Przejście przez nią nie było długie, ale wymagało niemałej sprawności, część trzeba było pokonywać niemal na czworaka. No nie jest to miejsce dla osób z klaustrofobią. Widzieliśmy w niej nietoperze i pająki, ale ani jednej kobry królewskiej, o której namiętnie opowiadał przewodnik. Może to i lepiej.
 
  

 
Jutro mieliśmy odpoczywać, ale jednak chyba pojedziemy na jedną wycieczkę po okolicy. Teraz to już naprawdę na luzie...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pożegnanie z Tajpej i nocny Hong Kong

Krótki wpis o właściwym zachowaniu w świątyni tajwańskiej

Tainan - dzień dziesiąty i jedenasty