Pociąg do kolejki, albo jak szeroko zakroiłem plany powrotu

Mój problem z Chinami był wynikiem następującej zależności - w południowych prowincjach można zwiedzić wiele turystycznych atrakcji, natomiast trudno nauczyć się tam dobrego putonghua. Stąd też wywędrowałem z Yunnanu daleko na północ, a w konsekwencji zaraz po przyjeździe do Tianjinu musiałem rozpocząć planowanie powrotu do Hanoi, skąd za nieco ponad tydzień mam powrotny lot do Polski.

Jak się okazało, obydwie mainstreamowe opcje - pociąg i samolot - w zasadzie nie różnią się kosztami*, co mnie osobiście nieco zaskoczyło. Pozostało pytanie, czy lepszym wyborem jest podróż relatywnie szybka, ale nudna i wymagająca wyciskania stołka pupą na kantońskim lotnisku (lot bezpośredni jest jednak zauważalnie droższy), czy też długa i upierdliwa, ale potencjalnie ciekawsza. Klamka już zapadła, i w niedzielę rozpoczynam kolejową podróż Tianjin-Pekin-Hanoi, liczącą sobie ponad dwa tysiące kilometrów** i czterdzieści dwie godziny, w czasie których przetnę z północy na południe w zasadzie całe Chiny (jeżeli nie liczyć takich terytorialnych "dodatków" jak Mandżuria czy Mongolia Wewnętrzna), dodatkowo zmieniając na granicy pociągi - wietnamskie linie kolejowe, pamiętające czasy Francuzów, korzystają z wąskiego rozstawu torów, więc granicę przekracza się z musu per pedes.

SOON.




Nawet Sheldon Cooper zadrościłby mi takiej podróży.

PSJ

 

* nawet w dalekiej Azji za drożyznę można winić szwajcarskiego franka, gdyż cena na bilecie kolejowym wyliczona jest w CHF, najwyraźniej służącym do międzynarodowych rozliczeń między Liniami Kolejowymi Chińskiej Republiki Ludowej i ich wietnamskim odpowiednikiem.

** sama trasa międzynarodowego pociągu Pekin - Hanoi liczy sobie bodajże 1997 km, ale doliczając sto kilkadziesiąt kilometrów, które tego samego dnia pokonam bullet trainem z Tianjinu, przebiję tę magiczno-psychologiczną granicę dwóch tysięcy, zwaną również "o kurna, ależ daleko!".

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pożegnanie z Tajpej i nocny Hong Kong

Krótki wpis o właściwym zachowaniu w świątyni tajwańskiej

Tainan - dzień dziesiąty i jedenasty