Szybka myśl z Laosu

Jeszcze jedno spostrzeżenie po trzech dniach spędzonych w LP. Wydaje się, że nie tylko nasze bungalowy, ale i znacząca ilość turystycznych obiektów w Luang Prabang (kawiarnie, hotele, restauracje, księgarnie...) ma zachodnich właścicieli. Jeśli oceniać po języku - głównie Francuzów. Nie wiem, czy to jakieś kolonialne resentymenty, ale bardzo częstym obrazkiem w centrum miasta jest młoda obsługa laotańska, a przy centralnym stoliku - starszawy westerner "trzymający kasę" (w zasadzie nierzadko trzymający kasę w sposób jak najbardziej dosłowny).

PSJ

Komentarze

oldek pisze…
Wracajcie nam dobrze do kraju!
Dobrego powrotu. A w czwartek idziemy na zajęcia (dodatkowe przyjemności w postaci jedzenia śródziemnomorskiego zostały już uzgodnione z koleżanką U.K.G.)
Anonimowy pisze…
W domu (oczywiście u rodziców) też czekają na was przyjemności kulinarne w postaci pysznej, tłustej wieprzowiny .... tata przyrządził sało w takich ilościach, że starczy na całą długą i podobno niezwykle mroźną w tym roku zimę.
mama

Popularne posty z tego bloga

Pożegnanie z Tajpej i nocny Hong Kong

Krótki wpis o właściwym zachowaniu w świątyni tajwańskiej

Tainan - dzień dziesiąty i jedenasty