Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2013

W Ha Noi bez zmian

Obraz
Problem z wyjazdami “produktywnymi” (w odróżnieniu od wakacyjnych) polega na tym, że zmienia się głównie scenografię, ale codzienność jest równie wypełniona przygodami i nowymi doświadczeniami, co poranne dojazdy warszawskim tramwajem do pracy na pierwszą zmianę. Sytuacji nie poprawia pewnie fakt, że jesteśmy w Ha Noi już trzeci/czwarty raz. Przy poprzednich wizytach zdążyliśmy się nieco “otrzaskać” z wietnamską rzeczywistością i tym, co inne. Nie mam więc w zanadrzu żadnej anegdoty, żadnej przełomowej historii, którą mógłbym ubarwić moje notki. Tym razem jest zatem okazja i konieczność, by oddać łamy Ann, której fotoreporterskie oko na szczęście wyostrza się z wyjazdu na wyjazd. Tymczasem na targu... Nie oznacza to jednak, że nudzimy się tu, czy pogrążamy w depresji. Życie na obczyźnie umilają nam od czasu do czasu drobne przyjemności (w czym niemała zasługa naszej rodziny!), od wietnamskiej kawy w pobliskich kawiarniach, po koncert w (jedynym c

Sầm Sơn

Miałem napisać coś o naszym krótkim świątecznym wypadzie do rybackiej wioski (i znanego miejsca nadmorskich rekreacji) Sầm Sơn, ale Ann na swoim blogu  wszystko pięknie opisała  i okrasiła zdjęciami. Nie ma zatem co się powtarzać. Kolejne zdjęcia i wpisy: wkrótce. PSJ